Weekend spędziliśmy na spacerach w lesie. Jako dziecko chodziłam z rodzicami na grzyby i jagody. Było to dla mnie wielką atrakcją. Teraz chciałam pokazać swoim dzieciom, co to znaczy wybrać się na grzybobranie. Poszliśmy w godzinach takich bardziej ludzkich (nie bladym świtem) i raczej zrobiliśmy sobie spacer po lesie, bo pogoda dopisała. A grzybiarzy było więcej niż grzybów :)
Nasze wiaderko miało wymiar edukacyjny, znalazły się w nim przede wszystkim podgrzybki, ale też prawdziwki i kurki. Lunia miała dodatkową atrakcje w postaci szukania skaczących żabek, jaszczurek, mrowisk. Znaleźliśmy też kilka zajęczych nor.
Teraz grzybki już przesmażone na patelni czekają na wekowanie.
Nasze wiaderko miało wymiar edukacyjny, znalazły się w nim przede wszystkim podgrzybki, ale też prawdziwki i kurki. Lunia miała dodatkową atrakcje w postaci szukania skaczących żabek, jaszczurek, mrowisk. Znaleźliśmy też kilka zajęczych nor.
Teraz grzybki już przesmażone na patelni czekają na wekowanie.
Takich cudów nie zbieraliśmy. Zrobiłam tylko fotki, bo takie ładne :)