piątek, 2 stycznia 2015

1 stycznia 2015... żegnam rok 2014

Siedzę sobie właśnie w pokoju dziennym. Przede mną stoi choinka ubrana w papierowe ozdoby naszego wyrobu i fragmenty pierniczków, których Lusia nie mogła dosięgnąć J, Z balkonu zagląda Renifer Lulusia. Choć nie ma śniegu, u mnie magicznie i świątecznie. Na ścianie szopka, którą przygotowywałyśmy z Lusią przez cały Adwent. A obok Adwentowy Kalendarz z zadaniami na każdy dzień. Aż do Wigilii.
Święta przyniosły mi wiele wytchnienia i czasu spędzonego z rodziną. Grudzień spędziłam w oczekiwaniu na Boże Narodzenie. I teraz tak sobie usiadłam przed północą 1. stycznia (maluchy spokojnie śpią) i myślę o roku 2014. I witam Nowy Rok 2015 ze spokojem i poczuciem spełnienia.

Rok 2014 nie był dla nas w żaden sposób przełomowy, ale był dobry i łaskawy. Przeżyłam go w zgodzie z własnym sumieniem. Ciesząc się z każdej chwili spędzonej z dziećmi. Bywało ciężko (szczególnie wtedy, gdy były chore), wątpiłam, czy dam radę, ale kto nie ma słabszych dni... Cieszę się (o czym już kilkakrotnie pisałam), że jest mi dane w tych pierwszych latach życia być razem z moimi dziećmi. Że nie muszę powierzyć ich opiece babci, opiekunki czy żłobka. Wymykać się o świcie do pracy i wracać do domu późną nocą i patrzeć na wyczekujące maluchy, które chciałby do mamy, ale nie da rady, bo teraz "mama jest zajęta", musi szybko zrobić kolację, wstawić pralkę, zapłacić rachunki.
Na ile to możliwe, nasze życie jest rutyniarskie i spokojne. Dzień do dnia podobny, ale to daje nam komfort. Nie śpieszymy się i nic nam nie ucieka. Jeśli akurat Lulek chce ze mną zbudować domek z Lego to siadam i buduję, bo zupę mogę wstawić za 15 minut. Nie pali się przecież.

Dzieci się cudownie rozwijają. Lulek ślicznie rozmawia całymi zdaniami. Jest bystry i kontaktowy. Do wycałowania. Mam nadzieję, że problemy alergiczne z czasem będą ustępowały i będzie mógł rozszerzyć dietę i jeść to co my.

Lusia robi ogromne postępy w nauce. Uczymy się w domu. Od półtora miesiąca uczymy się czytać i Córka moja już czyta samodzielnie proste zdania, napisy na etykietach, bilbordach, nagłówki w gazetach. I to czytanie sprawia jej wielką frajdę. Sama domaga się "domowych lekcji" i chodzi za mną z książeczkami :)
Jeszcze, żeby jej odporność się poprawiła. Ale wdrożyliśmy już homeopatię i liczę, że będzie lepiej. Chciałabym, żeby Lusia mogła więcej czasu spędzać z dziećmi. Poznać ich zabawy, sposoby komunikacji, i dziwne zachowania. Nauczyć się asertywności, wyrażania własnego zdania, nawiązywania przyjaźni.
Od miesiąca jest w domu ze względu na zapalenie uszu, które dość długo się leczyło. Podczas tej przerwy przedszkolnej zauważyłam ogromną poprawę w zachowaniu. Lusia częściej się śmieje. Wymyśla zabawy dla Lulusia i dla mnie: w dom, w lekarza (ginekologa najchętniej :)), w wycieczki na wakacje, w sklep. Rysuje duże postacie, wypełniając rysunkiem kartkę, a nie jak wcześniej malutkie obrazki w rogu strony. Więcej je, sama domaga się jedzenia. Nie płacze bez powodu. Gdy coś przewini przychodzi przeprosić bez krzyku i jęku. Potrafi wytłumaczyć, co zrobiła źle i wyjaśnić dlaczego tak zrobiła. Zasypia samodzielnie słuchając audiobooka. Nie gryzie rękawków, kocyka, poduszki. Przytula się do misia i śpi.
I choć wiem, że przebywanie w TYM przedszkolu jej nie służy to nie wiem, co mam dalej w tym temacie robić. Gmatwam się w myślach. Lusia chodzi na dodatkowe zajęcia, na które wcześniej chodziła i jest z nich zadowolona. Chłonie wiedzę i dobrze się tam bawi. Ale to przedszkole... dziś już nie ma odwrotu i do przedszkola chodzić musi. Ale czy musi. Jeśli to ją rozstraja psychicznie i po kilku dniach w grupie 20-osobowej jest poważna infekcja. Czy muszę narażać dziecko na ciągłe chorowanie, bo "każde dziecko chodzi do przedszkola". Wiem, wiem, że nie każde, ale jakoś nie do końca przełknęłam to, że moje akurat należy do tej wąskiej grupy, która nie chodzi, bo nie może. Czuję, że ten temat będzie wracał do mnie w kółko. Mam pewne plany, ale zobaczymy co z nich wyniknie.

Myślałam, czy robić postanowienia noworoczne. Nigdy ich nie robiłam. Ale w tym roku postawię sobie kilka priorytetów.
*) Zamierzam podreperować swoje zdrowie i dobre samopoczucie, bo już dawno nie poświęcałam sobie czasu. Przegląd u dentysty, podstawowe badania, kosmetyka to zadania na przyszły miesiąc :)
*) Mam alergiczną cerę i w ogóle się nie maluję, ale chcę to zmienić. Chcę być kobieta elegancką i zadbaną :) Poszukam kosmetyków hypoalergicznych, które mnie nie uczulą, a które dodadzą mi pewności siebie i sprawią, że patrząc w lustro nie będę odwracać głowy J
Siedzenie w domu rozleniwia i z czasem zapomniałam, że trzeba dbać o siebie na co dzień, a nie tylko od okazji do okazji.
*) Chcę uporządkować przestrzeń domową. Pozbyć się niepotrzebnych rzeczy, i przy okazji chaosu. Już taka jestem, że jeśli mam ład wokół to i w głowie lepiej poukładane. Łatwiej mi się żyje i pracuje.
*) I teraz plus dla mnie: zauważyłam, że jestem lepszą gospodynią domową :D Uporządkowałam wiele czynności bieżących (które zajmowały mi zbyt wiele czasu) i teraz wszystko sprawnie realizuję. Poprawiłam się też w kwestii gotowania dla dzieci. Wymyślam potrawy, podpatruję blogi, inspiruję się i gotuję zdrowiej i smaczniej. Dzieci to czują, bo wołają o dokładkę :)
To może tyle na początek. Nie za dużo i nie za mało. Oby się nie zniechęcić :)

Życzę Wszystkim, którzy tu czasem zaglądają,
Dużo Zdrowia i Poczucia Szczęścia w Nowym Roku
Determinacji w dążeniu do wyznaczonych celów
I dobrych ludzi w koło. Takich, którrzy w chwilach zwątpienia szepną dobre słowo i podniosą na duchu.
Szczęśliwego Nowego Roku! :)

2 komentarze:

  1. Takie akuratne te Twoje postanowienia - nie małe, nie duże, lecz w sam raz :) Ja zawsze spisywałam sobie na kartce formatu A4 całą długaśną listę, a potem pod koniec roku frustrowałam się niesamowicie, że połowy nie udało mi się zupełnie ruszyć, nie mówiąc już o 100-procentowej realizacji ;)

    Niech wszystkie Twoje plany doczekają się w tym roku spełnienia, a Lusia i Luluś rosną jak na drożdżach, nadal się tak pięknie rozwijają i nie poddają tym wszystkim choróbskom :) Wszystkiego dobrego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Starałam się, żeby nie przedobrzyć ;)
    Wzajemnie, dla Waszej Trójki również!

    OdpowiedzUsuń