Jak zawsze chciałabym dużo... dużo jeździć, dużo zwiedzać i trochę się pobyczyć... żeby dzieci mi dały oczywiście. Plany mamy już z lekka zakrojone.
Ostatnie cztery dni spędziliśmy na działce na Mazurach. Działka jest przy samym jeziorze, więc ochów i achów nie ma końca. Dzieciarnia, by nie wychodziła z wody. Słońce piekło do 35 stopni, woda w jeziorze zupa... klimat wakacyjny :)
W drugiej połowie lipca na dwa tygodnie chcę z dziećmi pojechać przyczepą i z moimi rodzicami :D czyli Szanownymi Dziadkami nad Bałtyk. Już miejsce zaklepane...
A w sierpniu ruszamy z M. i Dzieciarnią i przyczepą na południe Europy. Jak się uda na 3 tygodnie (jak nie to na 2)... już na samą myśl oblewa fala gorąca i dostaję palpitacji. Z przyczepą i z dziećmi :) tak daleko jeszcze nie byliśmy... Lulek ciągle był za mały i jęczący w podróży. Co by sobie i jemu nie nastręczać stresu w wakacje woleliśmy bliżej się pokręcić. Ale w tym roku Dwulatek powinien już dać radę.
Już dawno miałam takie plany, żeby urlop wychowawczy wykorzystać maksymalnie. Jak jest możliwość to powłóczyć się z dziećmi. Lusia to uwielbia. Tylko Mężowy urlop mógłby się rozciągnąć. I tym optymistycznym akcentem - niech się dzieje :D
Ostatnie cztery dni spędziliśmy na działce na Mazurach. Działka jest przy samym jeziorze, więc ochów i achów nie ma końca. Dzieciarnia, by nie wychodziła z wody. Słońce piekło do 35 stopni, woda w jeziorze zupa... klimat wakacyjny :)
W drugiej połowie lipca na dwa tygodnie chcę z dziećmi pojechać przyczepą i z moimi rodzicami :D czyli Szanownymi Dziadkami nad Bałtyk. Już miejsce zaklepane...
A w sierpniu ruszamy z M. i Dzieciarnią i przyczepą na południe Europy. Jak się uda na 3 tygodnie (jak nie to na 2)... już na samą myśl oblewa fala gorąca i dostaję palpitacji. Z przyczepą i z dziećmi :) tak daleko jeszcze nie byliśmy... Lulek ciągle był za mały i jęczący w podróży. Co by sobie i jemu nie nastręczać stresu w wakacje woleliśmy bliżej się pokręcić. Ale w tym roku Dwulatek powinien już dać radę.
Już dawno miałam takie plany, żeby urlop wychowawczy wykorzystać maksymalnie. Jak jest możliwość to powłóczyć się z dziećmi. Lusia to uwielbia. Tylko Mężowy urlop mógłby się rozciągnąć. I tym optymistycznym akcentem - niech się dzieje :D
Zatem niech się dzieje!
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie tyle planów, dzieciaki na pewno zachwycone.
Z tą przyczepą też bym przeźywała :) my mamy w planach dwudniowy wypad pod namiot ze Smerfem i przyznam się, że jestem przerażona ;)
Tak, niech się dzieje. W związku z tym, że mamy małe dzieci już się kilka lat czaimy na prawdziwe wakacje, ale nie chcieliśmy im robić burzy, bo Starsza źle znosiła zmiany i wyjazdy to były mordęgi dla nas wszystkich. Ale może teraz spijemy śmietankę... tak długo oczekiwaną.
UsuńPodróżowanie z przyczepą ma swoje plusy (większość :D) ale też są sytuacje mniej komfortowe, a ja komfort luuubię :)
W związku z Waszym wyjazdem ze Smerfem pod namiot to podziwiam :) naprawdę. Nie wiem, czy bym się zdecydowała. No może na 2 noce to tak. Chodzi mi glównie o sanitariaty, temperaturę w nocy itd. Teraz moja koleżanka pierwszy raz jedzie na taki weekendowy wypad ze swoimi dziećmi i tez jej powiedziałam, że podziwiam odwagę.... Ale dla dzieci namiot to wielka frajda i myślę, że my kiedyś też go gdzieś rozbijemy, żeby Dzieciorki zobaczyły, jak to jest spać na trawie :)
Życzę udanego wypadu :D
Będzie się działo :) Fajnie, że jesteście mobilni. Świetna sprawa. Możecie podróżować nawet międzypokoleniowo.
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku
W tym roku mieliśmy w planach wyjazd z teściami (też mają przyczepę), ale urlopy nam sie nie zlozyły. Nie powiem, fajnie jest z przyczepą, i jest pełna niezależność.
UsuńDziękuję, ruszamy za 2 dni, więc powinam, sie pakować a nie buszować po blogosferze :)
Ja też z tych, co chcą ciągle więcej i więcej - tylko nie zawsze mogą ;) Wasze wakacje zapowiadają się naprawdę bardzo obiecująco - i niech rzeczywistość będzie jeszcze piękniejsza niż plany, a Dzieciarnia dokazuje wyłącznie w sensie pozytywnym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDzieciorki uwielbiają campingi. Wypuszczamy je rano przed przedsionek, sąsiedzi już tam są więc od rana dokazują. I nie muszą czekać w pokoju, aż mama wszystko spakuje (kanapki, picie, reczniki, czapki, stroje..., dmuchance). Bawią się od rana i korzystają z klimatu.
Jedziemy teraz nad Bałtyk, więc pogoda jest pożądana. Jak będzie pogoda, to już 95% udanych wakacji :)
Wszystko uplanowane życzę tylko udanej pogody. My w tym roku do Władysławowa jedziemy na samą myśl o pakowaniu i samej Podróży najchętniej bym została w domu, pozdrowienia
OdpowiedzUsuńW związku z tym, że jutro ruszany to dziś jestem w szafach i wszystko pakuje... nie cierpię tego pakowania, bo ja wszystko muszę mieć. I biorę na zapas.
UsuńDziś pogoda jakoś nie zachęca, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
To udanego urlopu :)
Zazdroszczę planów urlopowych, ja z tych bardzo ostrożnych, oczywiście też uważam że młoda jest jeszcze za mała na dalekie podróże ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że pogoda Wam dopisze i pełni energii wrócicie do domu.
Kochana korzystaj póki możesz :)
Pozdrawiam
Też mam nadzieję, bo w tej chwili się nie zapowiada :(
OdpowiedzUsuńDzięki :)