wtorek, 30 czerwca 2015

"Do widzenia przyjaciele..."

"Dziś już ostatni dzień w tym przedszkolu..."

Dziś Lusia idzie do przedszkola ostatni raz. Idzie objuczona własnoręcznie wykonanymi laurkami, (które samodzielnie zalaminowała), ozdobnie zapakowanymi pudełeczkami z łakociami dla ulubionych pań. Dziękczynienie czynimy według potrzeby serca Wychowanki (dlatego nie każdy prezencik otrzyma). Cudowne i zarazem ekscytujące, że dzieci nie robią nic z przymusu. Kierują się sympatią i sercem. Gdzieś po drodze życie odziera z nas tę naturalną szczerość...

Od września Lusija idzie do zerówki szkolnej. Świat leżakowania i zabaw na dywanie powoli przemija. Nadchodzi szkoła. Nowe i nieznajome. W naszym przypadku, duuuża szkoła, ponad 1000 dzieci. Taki mamy rejon...
Na pożegnalnej Gali Przedszkolaka niestety nie była. W tym czasie odbył się wakacyjny lot z dziadkami. Opłakiwała swą nieobecność trzy dni. Uczyła się piosenek od lutego!!! i przyszło jej w tym czasie wyjechać. Albo inczej... przyszło Dyrekcji do głowy, żeby zakończenie roku zrobić w środku miesiąca i powiedzieć o tym dopiero pod koniec maja :/

Lusia czuje, że stare się kończy i nowe zaczyna. Jak wszyscy wiedzą przedszkola przez pierwsze dwa lata nie lubiła, a nawet się go bała. Ale w tym roku za sprawą nowych Pań oswoiła stare kąty i nie chciała z przybytku oświatowo-wychowawczego wychodzić. Zabawy z koleżankami, wymiana laleczkami, śpiewanki, klaskanki, wyliczanki, śmiechy i chichy, wspólne wypady na lody, to stało się naszym udziałem po dwóch przepłakanych latach. Mam kilka własnych gorzkich refleksji na temat personelu, ale już dawałam temu upust słowny wcześniej, więc chwilowo sobie daruję...
Zakończę słowami przedszkolnej piosenki nuconej u nas w domu przez ostatnie miesiące...

"To już ostatni dzień w tym przedszkolu,
Szybko minęły krótkie miesiące.
Każdy z nas pewnie łezkę uroni
Zanim w daleki odejdzie świat.

Ref.
Do widzenia
Przyjaciele
Wspólnych spraw
Mieliśmy wiele
Dziś ta nitka
Się urywa
Coś się kończy
Coś się zaczyna.
Do widzenia... do widzenia... do widzenia"

***
Ps. Dołująca ta piosenka, nie? Mnie też się łza kręci. I nie dziwię się, że Lusia chlipie, jak zaczyna śpiewać. A śpiewa nader często.

4 komentarze:

  1. Te zmiany .... my, jako matki przeżywamy każdą, jak widzimy, że nasze dziecię przeżywa - to podwójnie.
    Pewnie córcia mocno przeźywała, że nie mogła być na gali, dla dzieciaków to wszak niesamowicie ważne wydarzenia.
    Myślę, źe szkoła to nowa przygoda, oby była jak najmniej stresująca dla wszystkich i pełna radości dla Małej (dla mnie w pierwszych klasach była).
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak sobie myślę, że dorośli powinni na całe życie zachować w sobie tę naturalność i szczerość dziecka - może wtedy nie byłoby w naszym życiu aż tylu niedomówień i niejasnych sytuacji, bo wszyscy waliliby sobie prawdę między oczy i wszystko robilibyśmy faktycznie z przekonania, a nie tylko pod publiczkę, jak to się czasem zdarza...

    Piosenka faktycznie mnie zdołowała - chyba każde przejście do nowego etapu i zamknięcie pewnego rozdziału poza wielką ciekawością i nadzieją na przyszłość niesie ze sobą również jakiś smutek, obawy i strach przed nieznanym. Ale jestem przekonana, że Lusia świetnie poradzi sobie w nowym miejscu - ta jej wcześniejsza przedszkolna metamorfoza była naprawdę niesamowita i na pewno bez problemu odnajdzie się w zerówce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że dojrzała w ostatnim półroczu bardzo. Ale też czuję, że ja z niej zdjęłam jarzmo przymusu. Sama dojrzałam - jest jaka jest i trzeba ją wspierać a nie . Oddzielnego posta poczynię opisując trochę jak wygląda nasze domowe nauczanie. Bo Lusia od grudnia uczyła się w domu, a tylko diagnozy robiła w przedszkolu. I nauczanie domowe, jak najbardziej jej służy... :)

      Usuń