niedziela, 31 sierpnia 2014

Grzybobranie

Weekend spędziliśmy  na spacerach w lesie. Jako dziecko chodziłam z rodzicami na grzyby i jagody. Było to dla mnie wielką atrakcją. Teraz chciałam pokazać swoim dzieciom, co to znaczy wybrać się na grzybobranie. Poszliśmy w godzinach takich bardziej ludzkich (nie bladym świtem) i raczej zrobiliśmy sobie spacer po lesie, bo pogoda dopisała. A grzybiarzy było więcej niż grzybów :)

Nasze wiaderko miało wymiar edukacyjny, znalazły się w nim przede wszystkim podgrzybki, ale też prawdziwki i kurki. Lunia miała dodatkową atrakcje w postaci szukania skaczących żabek, jaszczurek, mrowisk. Znaleźliśmy też kilka zajęczych nor.
Teraz grzybki już przesmażone na patelni czekają na wekowanie.



Takich cudów nie zbieraliśmy. Zrobiłam tylko fotki, bo takie ładne :)



4 komentarze:

  1. uwielbiam grzybobranie! Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze masz okazję, bo grzyby wciąż są. Nawet w formie spaceru z Leo. Dla niego też to atrakcja, bo zapachy, dźwięki... Cudnie jest w lesie teraz. Chyba, że do lasu macie daleko. Ja mam "tuż za rogiem" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff całe szczęście, że tych pięknych grzybków ze zdjęcia niżej nie zbieraliście. My też uwielbiamy zbierać grzyby, nasza niunia jeszcze za mała ale napewno postaramy się jej to hobby zaszczepić aby przejęła pałeczkę po nas :)
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś jest w tych muchomorach i innych trujących, że widać je z daleka, cieszą oko i przyciągają - szczególnie dzieci. A grzyby jadalne są niemalże niewidzialne pod startą liści. Świetnie się kamuflują w brązowym kolorze kapeluszy. Musi być w tym jakiś zamysł Matki Natury.

    OdpowiedzUsuń